en_GBpl_PL

Majtki Bosmana

Grupa MAJTKI BOSMANA powstała podczas pewnej upiornej zimowej nocy roku Pańskiego 2009-ego, kiedy wiatr targał konarami drzew, a dusze potępionych żeglarzy wyły gdzieś pomiędzy niezamarzniętymi falami pobliskich jezior Pojezierza Wałeckiego. Wtedy to grupka sześciu jurnych, zdrowych i dorodnych samców postanowiła przeciwstawić się nie tylko złej aurze i potępionym duszom, ale i ogólnemu swojemu zgnuśnieniu, oraz niezbyt ciekawemu, nawet depresyjnemu, nastrojowi, który narastał w nich przez całą zimę.

Wiedząc, że gdzie śpiew tam dobrzy ludzie są – poczęli śpiewać. A gdy już rozochocili się na całego, chwycili za instrumenty. I nagle okazało się, że wspólny śpiew i granie nie tylko im ulgę i radość przynosi, ale i ludziom dookoła bardzo przypada do gustu. A że cała szóstka zwłaszcza śpiewami morskimi zachwycona była, powstał i pomysł powołania do życia prawdziwej szantowej grupy. Przez lata istnienia zawieruchy czasu różnorakie spowodowały, że pozmieniał się pierwszy skład Majtków. Ale cały czas sześciu ich jest. A oto oni:

MAJTEK MARSIU – gitarzysta i śpiewak z niego przedni. I chociaż głowa jego przesiąknięta jest mrocznymi opowieściami, to nadzwyczaj pogodne ma on usposobienie. Mówią o nim, że to niezły nicpoń, co omamić  białogłowy  nieszczęsne potrafi, aby za chwil kilka ze złamanym sercem pozostawić.

MAJTEK DZIZBEK – jego imię mylące jest, sugerując, że z dalekich krain pochodzi. Swojski on chłop, a z muzycznych uzdolnień najlepiej rozwinął dmuchanie i dymanie. Dyma więc miechem swoim akordeonowym, jednocześnie czarne i białe klawisze naciskając – popularna „cyja” pod jego palcami ożywa i, jako istota jakaś nieziemska, śpiewać poczyna. A dmucha Dzizbek z wielką werwą we flety i flażolety wszelakie. No i śpiewa pięknie średnim basem.

MAJTEK PTICU – jak ptak on bardziej niźli człowiek, wysmukły, wielkooki i gładkolicy. Jednak głos, który z siebie wydobywa mroczny jest i niski niczym najdalsze zakamarki morskich głębin. A gdy w dłonie swe jeszcze gitarę pochwyci to wiadomo, że każda impreza udaną będzie.

MAJTEK CHMIELU – na gitarze basowej grający, a i w potrawach z mesy, jako i Marsiu gustujący. Ze śpiewaniem nieco na opak ustawiony, ale za to pomysły muzyczne ma niecodzienne i swoje „pięć groszy”, jakże trafnych, do aranży piosenek dorzucić potrafi. Przez niektórych, złośliwych, „krecikiem” jest zwany ze względu na swój wzrok na czytaniu tajemnych manuskryptów muzycznych zniszczony.

MAJTEK BYCZO – diabła ma w oczach, ale potulny niczym baranek i z sercem wielkim na dłoni. Nie tylko muzycznie ale i teatralnie uzdolniony od wielu lat w trupach teatralnych się udziela bawiąc gawiedź dowcipem inteligentnym, ciętym, a i przaśnym czasami.

MAJTEK MARECZO – był, znikł i znowu wrócił. Zaiste niespodziewane są zwroty akcji w jego wykonaniu. Ciągle zabiegany, wiecznie zajęty, kilka przysłowiowych „srok za ogon” starający się złapać. Mówi o sobie, że nie basistą on jest, a gitarzystą…

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych